Europejskie igrzyska w Krakowie

Europejska Olimpiada Chemiczna w Krakowie ruszyła pełną parą.

“Życze wszystkim połamania strzykawek” – miał powiedzieć na ceremonii otwarcia prezydent Andrzej Duda, ale ugryzł się w język i wspomniał tylko o “zapisaniu się tego wydarzenia sportowego w historii”. Na te słowa zgromadzony na stadionie tłum próbował wykonać meksykańską falę, ale okazało się że kibic, który miała wstać i podnieść ręce jako drugi, był zajęty wpisywaniem igrzysk do historii i nawet nie dostrzegł z oddali inicjatora fali.

W całej Europie – począwszy od wychodzącego z oceanu imigranta w Portugalii, aż po zagubionego bez wieści turysty na Uralu – w ruch poszły otwieracze piwa. Igrzyska można było uznać za otwarte. Gdzieś w tle – na stadionie Wisły prezydent miasta – Jacek Majchrowski – zaprószył ogień rzucając niedopałek cygara do wielkiej donicy górującej nad trybunami. Kamery monitoringu miejskiego nie zarejestrowały tego faktu i winę zrzucono na trzech polskich sportowców stojących najbliżej znicza. Prokuratura sprawdzi również, czy nie mają oni związku z pożarem w archiwum miejskim sprzed 3 lat.

Za to owacjom wśród zgromadzonych przed telewizorami widzom nie było końca. Wszyscy kiwali się na lewo i prawo w rytm “We are champions”. Nazajutrz wyszło na jaw, że urządzenia telemetryczne zarejestrowały masowe przecieranie ekranów przez elektorat PiS w trakcie wyścigu żużlowego na kanale TVP Kultura.

Na murawie stadionu, znanego z nieodbytych występów drużyny Puszcza Niepołomice – nastąpiła prezentacja lajkoników, braci Golców, Chopina, garnków, balonów, zdjęć Jana Pawła II, a na końcu zawodników, ich matek, żon, kochanek i wynajętych na tę okazję przyszywanych teściowych. Ktoś grał na mandolinie, ktoś udawał konia, ktoś wbijał sobie strzykawkę w pachwinę, ktoś krzyczał “Abba Ojcze” i chował się za krzesełkiem.

Potem byliśmy świadkami przemarszu reprezentantów europejskich firm: farmaceutycznych, biotechnologicznych, chemicznych i zwykłych sieci aptek. Zabrakło reprezentantów Rosji, bo w tym roku ich zawodnicy wyjechali na wycieńczający trening na Ukrainę, z którego w większości nie powrócili. Warto odnotować, że w przeszłości Rosjanie używali niedozwolonych w UE środków dopingujących takich jak zastrzyki z roundup-u, odżywki na bazie paliwa rakietowego z kindżału, posypywanie głowy popiołem z reaktora jądrowego i czopków z bimbrem z Czukotki. Komitet Olimpijski miał również problem z tym pod jaką flagą powinni występować Rosjanie. Sytuacja na froncie zmieniała się dynamicznie i do końca nie było wiadomo, czy nie należy wprowadzić już białej flagi.

Przebojem tegorocznych Igrzysk mają być kroplówki ze zmielonych kleszczy.

– Wchodzimy w erę dopingu naturalnego – miał anonimowo powiedzieć jeden z trenerów zawodników, a jednocześnie szef sieci aptek zielarskich – ,gdyż na podstawie wieloletnich badań ustaliliśmy, że mózg zawodników jest istotnym czynnikiem wpływającym na wyniki sportowe. Ważący 1,5 kg organ istotnie obciąża organizm i spowalnia zawodnika.

– Zainteresowaliśmy się kleszczami, bo ich cykl życiowy jest prosty. Rano wchodzą na gałąź kierując się słońcem, potem włączają wielogodzinny tryb stand-up, po to aby w końcu wyczuwając ciepło i ruch odkleić się od drzewa i spaść na ofiarę wbijając się głęboko w skórę. Żadnych zbędnych funkcji, komplikujących proces myślenia, a co za tym idzie – rozrost mózgu. W ten sposób po transfuzji naszego specyfiku ze zmielonych kleszczy mózg zawodników kurczy się do wielkości łebka od szpilki, a oni sami są nastawieni tylko na rywalizację, odebranie medalu i podziękowania dla rodziny. Natomiast w przypadku kontroli antydopingowej utrzymujemy, że zawodnik “złapał” kleszcza turlając się po pobliskich błoniach – zachichotał czule anonimowy trener chowając się za transparentem “Stop wycince drzew pod tramwaj do Mistrzejowic”.

Zainteresowanie Igrzyskami w Krakowie przeszło wszelkie oczekiwania. Po rzuceniu się zawodników w wir rywalizacji okazało się, że większą popularnością niż olimpiada cieszą się tylko – korek na Kleparzu i kolejka do monopolowego na Rynku Głównym. Liczymy na to, że krakowscy strażacy uporają się za 2 tygodnie ze zgaszeniem znicza olimpijskiego. Bo patrząc na pożar miejskiego archiwum różnie to już z tym bywało.

RSS