“Bóg, flaki, ojczyzna” – tak zabrzmi nowy slogan PiS w tegorocznych wyborach. Kampania rozpoczęła się hucznie od XIV Festiwalu Flaków w Piaskach koncertem regionalnego działacza partii – Zenka Martyniuka, a także zespołu – Solaris w towarzystwie dmuchanego placu zabaw oraz wspomnianych już wielokrotnie flaków.
– Po co nam Eurowizja, skoro mamy swój własny Festiwal Flaków. Gdzie artyści śpiewają zrozumiałym wszystkim językiem, używają pięciu wesołych dźwięków, a ich wyprane szarym mydłem koszule skrzą się w świetle reflektorów niczym pióra bociana omijającego szerokim łukiem Bełchatów – miał powiedzieć Jarosław Kaczyński w trakcie poświęcenia gałki muszkatołowej – matki wszystkich gałek, użytej do przyrządzenia wywaru.
– To nudne jak “flaki z olejem” – odszczekiwała się opozycja, ale jej krzyk został zagłuszony przez lotnisko w Radomiu, z którego właśnie odlatywał JumboJet do Las Vegas.
Przy okazji przepraszam za nadużywanie wyrazu “flaki”, ale finezyjne lokowanie produktu rządzi się swoimi zasadami. Po prostu tak się dogadałem z szefami kampanii PiS i kropka.
No dobrze – uchylę rąbka tajemnicy naszej umowy. Powtarzam wielokrotnie wyraz “flaki”, wspominam 4 razy PiS; potem ludzie jedzą flaki; są w błogim stanie sytości, kojarzą ten stan z PiS-em, a kilka miesięcy później przed lokalami wyborczymi rozpylany jest zapach flaków; przylatują muchy – swoim głośnym brzęczeniem przypominając o głosowaniu, podczas gdy – w trzewiach lokali – członkowie komisji mają na głowie głębokie talerze, rozcięte brzuchy z rozchełstanymi jelitami i opierają się łyżkami o urny. Wtedy następuje błyskawiczne połączenie pojęć -“Bóg, flaki, ojczyzna” z uczuciem “sytości” i “Zenek Martyniuk”; i w konsekwencji – niczym w wielkim zderzaczu hadronów – rozpędzone pojęcia wpadają na siebie – tworząc bozon – boską cząstkę – nowy wyraz – “PiS”, a partia wygrywa wybory w cuglach. W dodatku jadąc na pstrym koniu tyłem i na oklep.
No chyba, że w międzyczasie flaki zostaną wpisane na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO… Wtedy wybory wygra UNESCO… Inne możliwe grono zwycięzców to Koło Gospodyń Wiejskich i Flak-i (osoby z innych partii noszące takie nazwisko). Chytry plan zostanie uratowany, jeżeli obywatel skorzysta z toalety w lokalu wyborczym i po prostu jego oczom ukaże się pisuar.
Mam jeszcze w zanadrzu kilka innych pomysłów na wygranie wyborów przez PiS, ale wymagają one dowiercenia się do głębokich piwnic piramidy Masłowa.
Jeżeli pierwszy poziom piramidy to potrzeby fizjologiczne, to trochę niżej znajdują się jeszcze 500+, Radio Maryja, mit żołnierzy wyklętych i “bić Niemców i Ruskich”. Na samym dnie mamy natomiast “klapki Kubota” i skarpetę Jana Pawła II.
Nikt z PiS-u jeszcze nie rozkminił, że wybory można wygrać naciągając sobie tę skarpetkę na głowę.