Nowe słowa

Rozwój cywilizacji przyspieszył w ostatnim roku, a w związku z tym potrzebne są nowe słowa, aby nazwać czynności, z którymi wcześniej nie były naszym udziałem. Zagadnienia sztucznej inteligencji będą zapewne kopalnią nowych definicji i filologicznych krucjat. I tak np. potrzebujemy słowa, za pomocą którego bylibyśmy w stanie wyrazić paraliż kreatywności spowodowany rozwojem sztucznej inteligencji.

Mamy oczywiście określenie – “prokrastynacja”, ale ono bardziej odnosi się to do odwlekania wykonania jakiegoś zadania z uwagi na liczne bodźce przekierowujące naszą koncentrację na bardziej atrakcyjne (z reguły mniej rozwojowe) tematy. Choć wydaje się stosunkowo nowym słowem w naszym słowniku to w rzeczywistości samo wykonywanie tej czynności sięga początków ludzkości. Gdy Ewa podała Adamowi jabłko z zakazanego drzewa zamiast realizować pilne zadanie spełniania się w rajskiej szczęśliwości to w rzeczywistości poddała się prokrastynacji.

Prokrastynantka jest zatem najstarszym zajęciem świata – prostytucja powstała znacznie później, czego nadal zdają się nie zauważać antropolodzy kulturowi. Opisywanie własnej prokrastynacji jest procesem o tyle żmudnym, co i nagle urywającym się. Aby nie poddać się zatem męczarniom zarzucę tą czynność już w tym momencie, Tym bardziej, że w trakcie pisania tego akapitu zdążyłem już przekopać ogródek, a miałem przecież pisać o czymś zupełnie innym.

Wracając do pierwotnego problemu – wydaje mi się, że warto zacząć od przykładu:

Chcesz napisać wiersz, ale wiesz, że chatgpt zrobi to znacznie lepiej. Siedzisz więc przed czystą kartką papieru i zastanawiasz się czy to ma sens? Przez głowę jak huragan przechodzi poczucie pustki i rezygnacji. Czujesz się jak zwierzę, dla którego nie starczyło miejsca na Arce Noego. Wokół Ciebie inni poeci, piosenkarze, literaci – z podobnymi problemami, Jak oni – możesz pisać do szuflady, ale wiesz, że tworzenie sztuki tylko dla siebie mija się z celem. Możesz zamęczać swoją twórczością znajomych, ale wiesz, że pochwalą cię raczej z litości niż trzeźwej oceny estetycznej wartości dzieła. Bo prawdziwe dzieła – synkretyczne, uniwersalne, epokowe – tworzy już tylko sztuczna inteligencja. Oczywiście możesz jej użyć, ale nie będziesz czuł się fair wobec otoczenia. Pozostają Ci tylko narkotyki lub butelka wódki, bo to jedyne elementy artystycznego kunsztu, które wciąż możesz wykonywać na światowym poziomie.

Nakreśliłem istotę problemu, który mógłby być metafizycznie nazwany “impotencją kreatywną”, depresart-em, AI-schmertzem, AIpatią. Żadne jednak z powyższych nie oddaje istotę dolegliwości i nie jest tak dźwięczne jak słowo “prokrastynacja”. Przyjrzyjmy się temu ostatniemu – są w nim zawarte – profesjonalizm (pro-), dźwięk wrony (-kra), lokalny patriotyzm (-nacja) , ruch autonomi Śląska bez polskich znaków (RAS), jednostka czasu (rok), dwa zaimki ( ja i ty) oraz dopełniacz boga hipisów (-rasty-). Filolog, który składał to słowo do kupy prawdopodobnie szukał natchnienia przepuszczając słownik języka polskiego wraz z bułką tartą przez maszynkę do mięsa, a następnie po usmażeniu mielonego – skrzętnie wygrzebał poszczególne sylaby widelcem w trakcie zaawansowanego zabiegu laparoskopii. Teraz należy poczekać, aż wspomniany filolog podobnej metody użyje opracowując słowo obrazujący paraliż twórczy w zderzeniu z AI. Oczywiście zanim zrobi to chatGPT – największy pasożyt prokrastynacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

RSS